Przedstawiciele grodzieńskiej inteligencji pod koniec roku 1923 założyli Towarzystwo Miłośników miasta ojczystego. Celem przewodnim Towarzystwa była chęć pomocy magistratowi w upiększaniu i uporządkowaniu miasta.
Po wojnach, które przetoczyły się przez Grodno – miasto wyglądało brzydko. Było brudno, domy nie remontowano, drogi w dużej mierze zostały zniszczone, drzewostan również – podczas wojny są przecież inne priorytety. Protokoły posiedzeń Towarzystwa Miłośników Grodna zachowały duch tamtych czasów, wszechobecny stan wzniosłości i pragnienie pracować na rzecz społeczeństwa w polskim już państwie. Statut Towarzystwa, które posiadało własną pieczątkę, został opracowany na wzór podobnych organizacji w Krakowie i Łodzi. W Archiwum Obwodu Grodzieńskiego do dokumentów Towarzystwa są dołączone statuty towarzystw z tych miast.
W Towarzystwie Miłośników Grodna działało wielu znanych mieszkańców miasta. Do zarządu weszli: dr Hazan, Stefan Cydzik, podpułkownik Goroszkiewicz, książę Drucko-Lubecki, Kazimierz Giedroyć, kustosz Muzeum Historycznego Józef Jodkowski, pułkownik S. Kwaśniewski, pułkownik Luberacki, dr Leonowicz, J. Margolis, M. Panasiuk, J. Strzelec, inżynier Wyganowski. Pod numerem30. figurował Adolf Plamsz, pastor kościoła ewangelicko-augsburskiego. Z listy członków Towarzystwa można wywnioskować, że byli w nim ludzie różnych narodowości, których połączyła idea zrobić miasto piękniejszym.
Na początku zabrano się za uporządkowanie parku na ówczesnym placu Stefana Batorego. Zarząd Towarzystwa zwrócił się do inżynierów Romanowa i Sawieliewa, pracujących w Grodnie jako architekci jeszcze w czasach Imperium Rosyjskiego, by wykonali projekt, a Józefa Jodkowskiego poproszono o opiekę nad realizacją projektu. Należy zaznaczyć, że magistrat podejmował prace z uwzględnieniem opinii mieszkańców. Gdy pisano umowy, co do ustawienia ogródek, wrót parku miejskiego i ogrodzenia mostu przez Horodniczankę, w budynku magistratu wywieszono rysunki ogrodzeń. Każdy mieszkaniec mógł przyjść obejrzeć i się wypowiedzieć. Wmieście powieszono ogłoszenia (zachowały się one w archiwum), w jaki sposób można to zrobić.
Cześć ogrodzenia parkowego i wazy z baranimi głowami zachowały się dotychczas, wykonane zostały przez ucznia żydowskiej szkoły rzemieślniczej Szepsela Bergmana. Ciekawym był los mostu przez Horodnizankę przy dworcu kolejowym, budowa którego została rozpoczęta w 1914 roku, przeszkodziła w dokończeniu prac wojna. Dopiero w roku 1924 budowę ukończono. Magistrat podpisał umowę na ustawienie kutych poręczy z Piotrem Borowskim, rysunek kratek również się zachował w archiwum, z nieznanych dla nas przyczyn ustawienie barierek się przeciągnęło. Mieszczanie cierpieli niewygody z tego powodu, handlarze nie byli w stanie dostarczyć towaru do sklepów, znajdujących się na ulicy Elizy Orzeszkowej, niejednokrotnie pisano skargi do magistratu. W końcu poręcze ustawiono i wznowiono ruch mostem. W latach 70. XX wieku przy rekonstrukcji placu przydworcowego, rzeczkę Horodniczankę skierowano w rury, a most z pięknymi kratami rozebrano.
Będąc w tym roku na cmentarzu w Jeziorach zauważyłam, że zachowała się rzecz unikatowa– ogrodzenie wokół mogiły Józefa Kisiela, zmarłego w 1921 roku, ma ten sam rysunek co barierki mostu, dlatego można wnioskować, że wykonał je ten sam fachowiec – Piotr Borowski. Wiele razy tam byłam, ale wokół były chwasty i dopiero teraz, gdy cmentarz jest posprzątany, zauważyłam. Członkowie z Towarzystwa Miłośników Grodna dużo zrobili dla Grodna, dążąc do tego, żeby miasto było ładniejsze, bardziej komfortowe i przyjazne dla jego mieszkańców. Praca ta owocowała, w mieście powstał wodociąg, nowe oblicze otrzymały ulice – wybrukowano je. Możemy podziwiać i dzisiaj wspaniały bruk z tamtych lat na ulicy Elizy Orzeszkowej.
Luba Zorina/ Magazyn Polski
1 komentarz
Ryszard
22 września 2014 o 23:52W Towarzystwie Miłośników Grodna działał Stefan Cydzik, mój dziadek.
Jeśli ktokolwiek znał go lub zainteresowany jest jego dalszym losem, rodziną, proponuję kontakt:
an*******@wp.pl
Pozdrawiam.
Ryszard