Jest publicysta, który w ciągu kilku miesięcy zdobył pozycję, na którą inni czekają latami: albo się go bardzo lubi albo nie cierpi. Na stałe grono zagorzałych wielbicieli i wrogów pracuje się zazwyczaj znacznie dłużej. Zdaję więc sobie sprawę, że czy go będę krytykował czy chwalił, to tak czy inaczej zostanę...