Przypomnijmy, 15 stycznia br. w internecie pojawiło się nagranie dźwiękowe z rzekomej narady, w której uczestniczyli premier Ołeksij Honczaruk, minister finansów Oksana Markarowa, pierwsza wiceprezres Narodowego Banku Ukrainy Kateryna Rożkowa, zastępca szefa Biura Prezydenckiego Julia Kuzniecowa i inni urzędnicy. Mieli oni omawiać kwestie gospodarcze przed spotkaniem z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. W nagraniu człowiek o głosie podobnym do głosu Honczaruka nazywa siebie „całkowitym ignorantem” w gospodarce. Potem w internecie pojawiły się informacje, że Honczaruk rzekomo złożył dymisję. Jednak Julia Kuzniecowa powiedziała później, że to nie jej głos słychać na nagraniu. Również służba prasowa premiera nie potwierdziła autentyczności tego nagrania. Zdementowała też informację o dymisji Honczaruka. Z kolei Departament Bezpieczeństwa Państwa zapewnił, że nie ma nic wspólnego z ujawnieniem nagrania z rzekomego spotkania z udziałem Honczaruka. Sprawa, co zrozumiałe, została już w mediach określona sensacyjnie aferą – „Taśmy Honczaruka”.
Przedwczoraj, w związku z tą sprawą Służba Bezpieczeństwa Ukrainy rozpoczęła przeszukania biur firmy medialnej „1+1”, głównie redakcji programów śledczych „Pieniądze” i „Tajne materiały”.
Przeszukania przeprowadzono również w mieszkaniach dziennikarzy Jewhena Kuksina i Denisa Danko. Funkcjonariusze skonfiskowali też ich komputery. Przewodniczący Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Iwan Bakanow twierdzi, że nie ma mowy o wywieraniu presji na dziennikarzy kanału telewizyjnego „1+1” ani o zagrożeniu wolności słowa na Ukrainie. Według szefa SBU odpowiednie działania dochodzeniowe w tej sprawie przeprowadzono również wobec ministrów, przedstawicieli władzy państwowej i Departamentu Bezpieczeństwa Państwa. Niektórych urzędników, za ich zgodą, poddano testowi na wykrywaczu kłamstw.
Wczoraj władze firmy medialnej „1+1” wezwały prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, przewodniczącego Rady Najwyższej Dmitrija Razumkowa, przewodniczącego Komitetu ds. Polityki Humanitarnej i Informacyjnej Ołeksandra Tkaczenkę, przewodniczącego Komitetu ds. Wolności Słowa Nestora Szufricza, pierwszy zastępcę przewodniczącego Narodowej Rady ds. Telewizji i Radiofonii Olhę Herasimiuk, przewodniczącego Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Iwana Bakanowa i Prokuratora Generalnego Rusłana Riaboszapkę, aby nie dopuścili do nacisków politycznych i nękania niezależnych mediów.
Do działań SBU odniósł się prezydent Zełenski. W czasie konferencji prasowej po wizycie w kopalni Mieżireczanskaja w Czerwonohradzie w obwodzie lwowskim powiedział: „Jakie jest moje zdanie na ten temat? Dowiedziałem się o tym tak jak wy – z mediów”. Dodał też, że dzwonił w tej sprawie do SBU. „Informacja, którą mi przekazano, brzmi: Służba Bezpieczeństwa Ukrainy prowadzi czynności śledcze ze względu na fakt, że w budynku państwowym, a jest nim kancelaria premiera Ukrainy, zostało przeprowadzone nagranie” – wyjaśnił.
„To nagranie zostało komuś przekazane lub sprzedane. Nie wiem, jak było w rzeczywistości, ale pozwólmy ustalić to śledczym. Potem opublikowano jego fragmenty. To poważna sprawa, bo chodzi o budynek państwowy” – dodał.
Przypomniał też, że czynności śledcze, dotyczące tej sprawy, zostały przeprowadzone wobec wszystkich, którzy mogą być w nią zamieszani. „Nawiasem mówiąc, to 25 przeszukań w Departamencie Bezpieczeństwa Państwa. Abyście zrozumieli, co się stało wczoraj” – podkreślił.
„Niestety doszło do przeszukań w „Pieniądzach” [program telewizji „1+1” – red.], dlatego, że o ile mi wiadomo, z tych urządzeń pochodziła ta informacja, te nagrania zostały przesłane do internetu. Szukają, kto nagrywał, kto zamówił i kto wrzucił to do internetu. Jak rozumiem, znaleźli, kto wrzucił to do internetu” – powiedział.
Zełenski zapewnił, że boleje nad tym, iż doszło do rewizji wobec dziennikarzy. Podkreślił jednak, że nie może ingerować w dochodzenie.
Z kolei dziennikarze, wobec których SBU przeprowadziła przeszukania, twierdzą, że nagrania uzyskali z otwartych źródeł, zwłaszcza z Youtube`a, i nie mają nic wspólnego osobami, które nagrywały naradę z udziałem Honczaruka. Poinformował o tym Maksym Szilienko, szef działu projektów dziennikarskich firmy medialnej „1+1”, w czasie programu telewizyjnego „Prawo do prawdy” na kanale telewizyjnym „1+1”.
Szilienko po raz kolejny podkreślił, że SBU przeprowadziła poszukiwania z licznymi naruszeniami, które zostały zarejestrowane przez prawników tej telewizji. Zapewnił też, że dziennikarze śledczy nie uczestniczyli w nagrywaniu premiera Honczaruka, choćby z tego powodu, że nie dysponują sprzętem podsłuchowym.
Szilienko domyśla się, że akcja SBU wobec jego firmy związana jest z naciskami ze strony niektórych deputowanych z partii „Sługa ludu”, którzy – według niego – nie chcą uczestniczyć w niektórych głosowaniach, na co zwracała uwagę właśnie telewizja „1+1”.
Przypomnijmy, większościowym udziałowcem firmy medialnej „1+1” jest Ihor Kołomojski.
Opr. TB, UNIAN
fot. UNIAN
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!