Kryzys polityczny w Gruzji gwałtownie się pogłębił. Prezydent Salome Zurabiszwili odmówiła rezygnacji po wygaśnięciu jej kadencji w połowie grudnia. Odpowiednie oświadczenie wydała służba prasowa urzędu.
„Osiągnięto narodowy konsensus w głównej kwestii – nikt nie może odebrać Gruzji niepodległości, nikt nie może poddać Gruzji Rosji, nikt nie może odebrać Gruzji wolności i europejskiej przyszłości. Ten narodowy konsensus miał miejsce wszędzie, gdzie było to możliwe, i z każdą minutą widać, że harmonia narodowa staje się coraz silniejsza” – poinformowała.
Według Zurabiszwili, poza opisanym powyżej „konsensusem narodowym”, jedyną prawowitą instytucją w kraju pozostaje instytucja prezydenta.
„Nie ma parlamentu prawowitego, dlatego parlament nielegalny nie może wybrać nowego prezydenta. W związku z tym nie może dojść do inauguracji, a mój mandat trwa do czasu legalnego wyboru parlamentu, który legalnie wybierze kogoś zamiast mnie” – podkreśliła.
Zurabiszwili obiecała, że stanie się ośrodkiem, wokół którego zjednoczy się społeczeństwo i partie polityczne, aby „wykonać to zadanie” – przeprowadzić nowe wybory parlamentarne. Jej zdaniem jutro powinno odbyć się spotkanie, które ma rozstrzygnąć tę kwestię.
Zgodnie z nową konstytucją Gruzji z 2017 roku prezydent powinien być wybierany nie przez naród, ale przez specjalne kolegium elektorów, składające się w połowie z parlamentarzystów i w połowie z przedstawicieli regionów. Co więcej, Salome Zurabiszwili była ostatnim prezydentem wybranym w starym systemie głosowania powszechnego.
Tymczasem premier Gruzji Irakli Kobachidze powiedział, że władze kraju nie pozwolą na „scenariusz ukraińskiego Majdanu”.
„W odróżnieniu od Ukrainy w 2013 roku Gruzja jest niepodległym państwem z silnymi instytucjami i, co najważniejsze, doświadczonymi i mądrymi ludźmi. Scenariusz Majdanu nie może zostać zrealizowany w Gruzji,. Gruzja jest państwem i na to nie pozwoli” – powiedział Kobachidze podczas dzisiejszej konferencji prasowej .
Premier oskarżył europejskich polityków i „agentów” o wywołanie starć ulicznych.
„Główna odpowiedzialność za wczorajszy brutalny wiec spoczywa na właściwych europejskich politykach i biurokratach, lokalnych agentach piątej kolumny, która jest reprezentowana przez cztery partie polityczne” – powiedział.
Przypomnijmy, pod koniec października w Gruzji odbyły się wybory parlamentarne, które wygrała prorosyjska partia „Gruzińskie Marzenie”.
Partie opozycyjne i prezydent kraju nie uznali wyników głosowania, zarzucając rządowi oszustwo.
Protesty, w tym manifestacje, szybko ucichły. Jednak niedawno rząd ogłosił zamiar porzucenia planów integracji europejskiej. Wywołało to nowe, silne wystąpienia obywateli, które zakończyły się starciami z policją.
Opr. TB, president.ge
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!