Po tym, jak białoruskie służby doniosły o zatrzymaniu w Mińsku 32 najemników z Grupy Wagnera, prokuratura postawiła niedoszłym kandydatom na prezydenta Białorusi – Siergiejowi Tichanowskiemu i Mikołajowi Statkiewiczowi nowe, według niektórych komentatorów, jeszcze bardziej absurdalne zarzuty.
Jak zauważa portal Białoruski Partyzant, klarują się powody, dla których białoruski reżim potrzebował rosyjskich najemników – władze fabrykują nową głośną sprawę, według scenariusza z 2010 roku.
Jedyna różnica polega na tym, że wtedy sprawy przeciwko kandydatom na prezydenta i innym działaczom były fabrykowane po wyborach, za „Płoszczę” (masowe protesty po sfałszowanych wyborach sprzed 2010 roku, brutalnie rozpędzone), teraz władze zaczęły tkać sieć „konspiracji” na długo przed samymi wyborami.
Jak poinformował 30 lipca Komitet Śledczy Republiki Białoruś, zatrzymani „wagnerowcy” i białoruscy więźniowie polityczni Nikołaj Statkiewicz i Siergiej Tichanowski są przetrzymywani w ramach tej samej sprawy karnej.
„Przeciwko N. Statkiewiczowi, S. Tichanowskiemu i innym osobom wszczęto sprawę karną w związku z przygotowaniami do masowych zamieszek na podstawie art. 13 ust. 2 art. 293 Kodeksu karnego Republiki Białoruś”.
41-letni Tichanowski jest popularnym videoblogerem, który publicznie nazwał Łukaszenkę „karaluchem”, zaś 63-letni Statkiewicz stanął przeciw Łukaszence w wyborach prezydenckich w 2010 r., po czym został skazany na sześć lat więzienia. Odsiedział wyrok, odmówił skorzystania z prawa łaski.
Ci inni to min. znany strateg polityczny Witalij Szkarow. Media państwowe forsują tezę, że Szkłarow nie tylko stał za Siergiejem Tichanowskim, ale także „utworzył wokół siebie elektorat protestu”, co miało tworzyć wrażenie „prorosyjskiego” charakteru kampanii kandydatki na prezydenta Swietłany Tichanowskiej (po aresztowaniu męża podjęła się kandydowania w jego zastępstwie).
Przypomnijmy, że 29 lipca służby specjalne poinformowały o zatrzymaniu w sanatorium pod Mińskiem 33 najemników z „zagranicznej prywatnej firmy wojskowej”, tzw. Grupy Wagnera, którzy mieli rzekomo zdestabilizować sytuację na Białorusi.
Uchylając rąbka tajemnicy, dotyczącej okoliczności tej głośnej akcji ujęcia terrorystów, białoruskie służby poinformowały, że na ich trop funkcjonariusze wpadli dzięki informacji kuracjuszy, których zdziwiło nietypowe zachowanie Rosjan. Jakie?
„Nie pili alkoholu, unikali lokalu rozrywkowego i nie zwracali uwagi na kobiety”.
No cóż, w tej sytuacji trudno nie nabrać podejrzeń.
Media: zatrzymanie “wagnerowców” to ustawka. Są na to dowody!
oprac. ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!