Ostatnio przez zachodnie media przetoczyła się fala krytyki pod adresem Interpolu i jego szefa Ronalda Nobla. Zarzucono mu uwiarygadnianie białoruskiego reżimu. Można by oczekiwać, że w wyniku tej krytyki Interpol usunie w końcu ze swojej bazy ściganych osób byłego niezależnego kandydata na prezydenta, uchodźcę politycznego Alesia Michalewicza. Tymczasem…
„Interpol nie wydawał tzw. czerwonej noty w sprawie Aleksieja Michalewicza, jednego z liderów białoruskiej opozycji. Gdy wpłynął wniosek z Białorusi, biuro prawne Interpolu uznało, że nie jest to zgodne z regulaminem Interpolu, w szczególności z art. 3 Konstytucji Interpolu, zgodnie z którym zabrania się podejmowania jakichkolwiek interwencji , gdy mamy do czynienia z działalnością o charakterze politycznym, militarnym, religijnym lub rasowym” – brzmi oświadczenie wydane przez Interpol. No więc był ten nakaz zatrzymania czy go nie było?
Komentując sytuację dla „Radia Svaboda”, sam Michalewicz powiedział:
„Na wniosek brytyjskiego dziennikarza Interpol odpowiedział, że nie wydał wszystkim krajom obowiązku aresztowania mnie i nie wprowadził moich danych do swojej bazy internetowej. Tymczasem mam informację z różnych krajów, że mają w swoich bazach moje nazwisko. Zostało ono tam umieszczone właśnie na polecenie Interpolu. Teraz Interpol próbuje wszystko odkręcić i udowodnić, że żadnego prześladowania z ich strony nie było… To nieprawda.”
Przypomnijmy, że w grudniu 2011 roku Michalewicz został zatrzymany na warszawskim Okęciu, skąd miał zamiar odlecieć do Londynu. Jak tłumaczył później rzecznik policji, zatrzymania dokonała straż graniczna, a policja, jako biuro Interpolu, jedynie przekazywała wniosek. Po interwencji polskiego MSZ Michalewicza zwolniono
Aleś Michalewicz został na Białorusi oskarżony o organizację zamieszek w Mińsku 19 grudnia 2010 roku. Po zwolnieniu z aresztu śledczego zwołał konferencję prasową, na której opowiedział o torturach jakim go poddawano w więzieniu oraz przyznał się do podpisania zgodny na współpracę z KGB. W obawie o swoje życie wyjechał z Białorusi i udał się do Czech, gdzie przyznano mu azyl polityczny. Reżim Łukaszenki wysłał za nim list gończy.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz