Okładka i tytuł książki są wymowne, dla zainteresowanych mogą trafnie sugerować treść!
Nieliczni znają Autora?
Józef Jan Kuźmiński, urodził się w 1925 r., w budynku k. dworca PKP we Wrześni w Wielkopolsce. Można powiedzieć, „gdzie Rzym, a gdzie Krym”, co Wielkopolanin może mieć wspólnego z Kresami?
Stwierdzenie takie jest mylne, urodzenie to bardzo ważny „epizod”, ale o „kształcie osobowości” świadczą korzenie rodzinne.
Rodzina Józefa Jana Kuźmińskiego jest par excellence Kresowa! Ojciec urodzony w guberni Mińskiej, szkołę średnią ukończył w Szawlach na Litwie, a z uwagi na carskie „embargo” musiał studiować medycynę w Moskwie a nie w Warszawie.
Rodzina mieszkała najpierw w Sielizarowie guberni Twerskiej, a później w Twerze. „Rodzina ojca to byli myśliwi, mieli małą psiarnię – cztery psy myśliwskie. Kiedy dziadek zmarł, jego pies położył się przy nim na grobie i po dwóch tygodniach zdechł”.
Podczas I wojny światowej ojciec był zmobilizowany do armii carskiej, później do bolszewickiej. W 1923 r., powrócił do Polski, i po ślubie z nauczycielką z Prużan Janiną Krzysztoń z Krakowskiego, zamieszkali w Stołpcach, gdzie dr Jan Kuźmiński był lekarzem powiatowym.
Józef Jan Kuźmiński wychowywał się w Stołpcach i Iwieńcu, gdzie po śmierci ojca w 1929 r., pracowała w szpitalu jego matka.
„Z Iwieńca i Stołpców do Białegostoku” to książka – swego rodzaju dzienniczek, w którym autor opisał swój przedwojenny pobyt w powiatowym miasteczku Stołpce i Iwieńcu, który w czasie wojny sowieckie władze okupacyjne uczyniły powiatem.
W obu przypadkach autor wymienia nazwiska wielu znamienitych obywateli obu społeczności oraz ważne epizody i wydarzenia z życia miasteczek.
Prawdopodobnie nigdy byśmy nie znali wydarzeń 17 września 1939 r., w Iwieńcu i „ oporu polskiej młodzieży w Stołpcach”.
O ile bylibyśmy ubożsi o fakty polskiej konspiracji w Puszczy Nalibockiej i fakty Powstania Iwienieckiego 19 czerwca 1943 r.
Pracując w charakterze sanitariusza w iwienieckim szpitalu „pod ręką” dyrektora dr. Bohdanowicza z Wilna, przechodził swego rodzaju inicjację realiów życia codziennego w warunkach okupacji.
Znamienne były słowa dyrektora do młodego sanitariusza: „ Jeżeli pan chce być w przyszłości lekarzem – proszę pamiętać o tym, że dla prawdziwego lekarza nie ma nacji, religii, rasy a jest człowiek potrzebujący pomocy”.
Jak się niejednokrotnie przekonamy z lektury, było to chyba motto i drogowskaz na całe życie dla późniejszego p. Doktora.
Po polskim powstaniu zbrojnym 19 czerwca 1943 r., wraz z rodzoną mamą i iwieniecką młodzieżą autor „poszedł do polskiej partyzantki w Puszczy Nalibockiej”. To chyba jeden z niewielu przypadków, aby w walce o Polskę Syn walczył wspólnie z Matką!
W partyzantce Jan Józef Kuźmiński , cały czas pełnił funkcję sanitariusza, która niejednokrotnie była de facto funkcją lekarza.
Z książki dowiemy się o wydarzeniach niemieckiej blokady Puszczy Nalibockiej i o losach autora. Dowiemy się kto zginął, kto przeżył i jakie było ordre de Bataille polskiej partyzantki.
Można zauważyć, że książka w pewnym sensie uzupełnia się z „Partyzantami trzech puszcz” Adolfa Pilcha. Zarówno jeden jak i drugi byli żołnierzami – partyzantami Batalionu Stołpecko – Nalibockiego Armii Krajowej na Nowogródczyźnie, obaj opisali implikacje lokalne polskiej partyzantki.
Jan Józef Kuźmiński przedstawił faktograficznie i bez komentarza tragiczne losy Zgrupowania i niejednokrotnie losy poszczególnych żołnierzy – polskich partyzantów.
Po przedostaniu się do Warszawy i walce w Powstaniu Warszawskim, polskie partyzanckie Zgrupowanie Kampinoskie, zostało rozbite przez Niemców 29 września 1944 r., w bitwie pod Jaktorowem.
Od tego momentu losy autora są podobne do losów Wacława Nowickiego z Naliboków, autora „Żywych ech”, który również został wywieziony do obozów pracy przymusowej w III Rzeszy Niemieckiej.
Znamienne jest powojenne spotkanie Jana Józefa Kuźmińskiego z Niemcem z Iwieńca, od którego kupował granaty – „dwa jajka za granat”. Obdarowany przez autora żywnością, „Niemiec poszedł z płaczem”.
W drugim rozdziale książki pt. “Po wojnie”, Autor opisał powojenne losy w Polsce Ludowej. Pomimo szykan i usunięcia z uczelni, w 1955 r., jako absolwent pierwszego rocznika ukończył Białostocką Akademię Medyczną i został lekarzem. Odznaczony jest Krzyżem Walecznych z Londynu, Krzyżem Armii Krajowej, Polska Swojemu Obrońcy, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Oficerskim. Od 1990 r. należy do Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Wydaje się, że książka napisana w 1993 r., jest jednym z ważniejszych źródeł historycznych na temat walki zbrojnej Polaków podczas II wojny światowej na Nowogródczyźnie.
Szkoda, że nie jest powszechnie dostępna w bibliotekach w Kraju!
Stanisław Karlik
2 komentarzy
Barbara
10 marca 2013 o 22:06Szanowny Panie Stanisławie,
Bardzo, bardzo dziękujemy za przypomnienie niezwykłego Sanitariusza ze Zgrupowania Stołpecko Nalibockiego i lekarza w czasach powojennych. Bez względu na narodowość, udzielał pomocy wszystkim na polu bitwy, swoim i nieprzyjaciołom,tak nakazywał kodeks etyczny i przysięga lekarska: ….”Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i zdolności ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy”…… Bardzo skromnego, przez to wielkiego i oddanego rodzinie , ludziom. Książka również dla nas, jest bezcennym darem i wartością po minionej epoce. Trwa do póki żyje człowiek i pamięć o Nim.
Назаранка Людміла Стоўбцы
16 października 2014 o 11:21Я працую ў гімназіі ў Стоўбцах. Напрацягу 10 гадоў мы з вучнямі збіраем звесткі аб гісторыі адукацыі ў Стоўбцах. Плануем адкрыць музей гісторыі сваёй гімназіі. Дзякую сайту за новыя звесткі аб польскай гімназіі №923 імя Тадэвуша Галоўкі. Любое ўпамінанне аб польскай гімназіі ў Стоўбцах для нас важна. Кожны чалавек, лёс якога звязаны з Стоўбцамі,нам цікавы. Калі каго, як і нас, хвалюе гэты гістарычны перыяд, магу прадаставіць матэрыял, які сабраны тут у Беларусі: мноства фотаздымкаў і ўспамінаў. Спадзяюся на супрацоўніцтва і дзякую за памяць… Людміла