
Collage: NEXTA
Białoruski dyktator wyszedł na sojuszu z Putinem jak Zabłocki na mydle.
Rosyjskie banki dokonały masowego wyprowadzenia z Białorusi aktywów finansowych na wielką skalę. Wykorzystały do tego kompletny brak wiedzy byłego już białoruskiego premiera Romana Gołowczenki, z wykształcenia dyplomaty, ale nie ekonomisty oraz bierność szefa banku centralnego RB Pawła Kałłaura.
Cytowani przez Biełsat eksperci tłumaczą, że mechanizm tego przekrętu był banalnie prosty: stopa procentowa na Białorusi wynosi 9,5% – po takiej cenie rosyjskie banki brały kredyty z banków białoruskich, natomiast w Rosji stawka wynosi 21%.
Wystarczyło wziąć kredyt w rublach białoruskich, wymienić je na rosyjskie, wywieźć do Rosji i tam zarabiać gigantyczne sumy na różnicy oprocentowania. Co to oznacza dla Białorusi? Wypompowanie z kraju olbrzymiej masy pieniędzy, które zamiast zasilać rozwój białoruskiej gospodarki, zasiliły kieszenie rosyjskich bankowców i oligarchów.
W tej sytuacji jeżeli białoruski reżim nie chce pozostać bez środków, a przecież deficytowe zakłady i sektor socjalny trzeba z czegoś dotować, musi włączyć masowe drukowanie dodatkowych brakujących ilości białoruskich rubli. A taka masa pieniędzy na rynku oznacza, oczywiście, nieuchronny skok inflacji. Ale to już rosyjskie banki niewiele obchodzi.
Co zrobił Aleksander Łukaszenka, gdy dowiedział się o tym „sojuszniczym przekręcie”? Zdymisjonował tydzień temu zarówno premiera Gołowczenkę, jak i szefa banku centralnego Kałłaura, ale za chwilę zrobił tegoż Gołowczenkę nowym szefem banku centralnego.
Tak więc niezłego fachowca-ekonomistę, choć nie wiadomo czy zbytnio uczciwego, zastąpił kompletny finansowy dyletant, którego rola będzie się sprowadzać wyłącznie do mechanicznego wykonywania poleceń Łukaszenki.
Nowy prezes banku centralnego zdążył się już zresztą popisać swoimi planami: jego zdaniem, „nie ma sensu zbytnio troszczyć się o inflację i stabilność makro-ekonomiczną, a trzeba skupić się na maksymalnym dopływie środków do przedsiębiorstw państwowych”.
„Wiele wskazuje, że na Białorusi może w najbliższym czasie zrobić się bardzo ciekawie” – podsumowuje ironicznie sytuację ekspert instytutu analiz finansowych BEROC, Lew Lwowski.
Zobacz także: A cóż to za manewr? Nagły atak na nieoczekiwanym kierunku!
KAS
1 komentarz
zwz
18 marca 2025 o 13:50I co stary bałwanie ? nam strzelasz w plecy , ale nie widziałeś że ciebie po cichu dymają !