Jan Matejko, Powtórne zajęcie Rusi
Kontynuując koncepcję polityki Łokietkowej wobec Rusi Halicko-Włodzimierskiej, Kazimierz otworzył nową perspektywę dla Królestwa Polskiego. (…) W 1323 r. jego ojciec osadził na tronie halickim mazowieckiego krewniaka, księcia Bolesława Trojdenowica, który przyjął imię Jerzego. Z nim Kazimierz, przy niewątpliwej akceptacji Karola Roberta, zawarł jakiś układ sukcesyjny. Władcy węgierscy z dynastii Arpadów od XII w. rywalizowali z Piastami małopolskimi o wpływy na Rusi Halickiej, stąd ruska polityka Kazimierza musiała mieć akceptację węgierską. Po bezpotomnej śmierci księcia Jerzego, który został otruty przez wrogich mu bojarów 7 kwietnia 1340 r., król polski na mocy swych praw zdecydował się na zajęcie Rusi Halicko-Włodzimierskiej. Ruszył pospiesznie z wyprawą już około Wielkanocy, przypadającej na 16 kwietnia.
Anonimowy annalista w Roczniku Traski tak ją opisał: „Król Kazimierz słysząc, że [Bolesław-Jerzy] w taki sposób rozstał się z życiem, około Wielkanocy z małą liczbą [rycerstwa] na Ruś wkraczając, chrześcijan i kupców, którzy skupili się w grodzie Lwów, po spaleniu grodu sprowadził do Królestwa z żonami, dziećmi i mieniem. Zabrał stamtąd liczne łupy w srebrze, złocie i drogich kamieniach, skarbiec dawnych książąt, w którym było kilka złotych krzyży, szczególnie jeden, w którym został znaleziony wielki kawałek drewna z Krzyża Pańskiego, i dwa bardzo kosztowne diademy, i jedną wielce kosztowną szatę, a także krzesło ozdobione złotem i drogimi kamieniami. To wszystko zabrawszy, powrócił do siebie” (przekład Jerzego Wyrozumskiego).
Z tej wiarygodnej relacji jednoznacznie wynika, że Kazimierz po otrzymaniu wieści o zamordowaniu swego krewniaka, księcia halickiego, działał błyskawicznie. Z oddziałem tylko małopolskiego rycerstwa, które mógł szybko zebrać, wyprawił się na Lwów, aby przejąć skarbiec książęcy i uratować rodziny kupców. Tamtejszy gród był w ręku ludzi wiernych nieżyjącemu Jerzemu Bolesławowi Trojdenowicowi; oczekiwali oni przybycia Kazimierza. Sytuacja na Rusi Halickiej musiała być wysoce niepewna, skoro kupcy obawiali się o życie swoje i swoich rodzin. O bogactwach skarbu halickiego anonimowy annalista dowiedział się z najbliższego otoczenia władcy, od nieznanego nam bliżej uczestnika tej i następnej wyprawy o imieniu Traska.
Kazimierz działał zdecydowanie i wobec zagrożenia ziem Rusi Halickiej przez Tatarów, chcących utrzymać zwierzchnictwo nad nią, przygotował zaraz drugą, większą wyprawę, o której wspomina Rocznik Traski w następujących słowach: „W tym samym roku [1340] około święta Jana Chrzciciela tenże król Kazimierz, zebrawszy silne około 20-tysięczne wojsko, znowu wkroczył na Ruś, gdzie burząc kilka grodów i budowli warownych, podporządkował je sobie ku własnej korzyści. A chociaż zebrało się blisko 40 000 Tatarów i tyluż lub więcej Rusinów, to jednak z jakiegoś strachu i trwogi liczni zostali powaleni i zabici przez bardzo dzielnych, choć szeregowych Mazowszan i być może bardziej z pomocą boską pokonani, zaczęli ucieczkę, a król w ten sposób ze zwycięstwem i wielką chwałą do siebie powrócił, bez żadnych obrażeń czy straty swojej szlachty. Traska był tam także” (przekład Jerzego Wyrozumskiego).
Zamek w Lublinie
Ta właśnie wyprawa doprowadziła do przejęcia po raz pierwszy przez polskiego króla zwierzchnictwa nad Rusią Halicką i rozpoczęła trwający z przerwami ćwierć wieku okres zmagań z Tatarami i Litwą o jej utrzymanie. Już w pierwszych miesiącach 1341 r. Kazimierz Wielki z pomocą węgierską odparł groźny najazd tatarski na ziemie ruskie i wschodnią Małopolskę. Wtedy w walkach zginął Czelej, wojewoda sandomierski, zaś Tatarzy próbowali zdobyć Lublin, który skutecznie się obronił. Kazimierz zdołał utrzymać panowanie nad halicką częścią Rusi, zaś Litwini zajęli część z Włodzimierzem, Chełmem i Bełzem. Król przystąpił do włączania zachodnich rubieży ruskich, tj. ziem sanockiej i przemyskiej, do Królestwa Polskiego, zaś na pozostałym terytorium w 1341 r. ustanowił namiestnikiem bojara ruskiego Dymitra Detkę, wyposażając go w rozległe kompetencje. Przez kilka następnych lat król angażował się mocno w działania na północy i zachodzie państwa w związku ze stosunkami z zakonem krzyżackim, książętami śląskimi i Luksemburgami. Dlatego osłabła zwierzchność Kazimierza nad Rusią Halicką. W tej sytuacji latem 1349 r. zorganizował on ponowną dużą wyprawę i zajął Lwów, Halicz, Bełz, Brześć i Włodzimierz. Natomiast książę litewski Lubart, brat Kiejstuta i Olgierda, wielkiego księcia, utrzymał się w Łucku, ale za cenę uznania zwierzchnictwa polskiego króla, o czym stanowił zawarty wówczas układ.
Litwini nie zamierzali jednak rezygnować z walki o ziemie ruskie i w roku następnym dwukrotnie najechali Polskę. Ich pierwsza wyprawa w maju sięgnęła ziemi łęczyckiej, którą spustoszyli, ale Kazimierz zadał im klęskę pod Sochaczewem. Natomiast druga doprowadziła do spustoszenia ziem ruskich i Małopolski. Litwini zdobyli Włodzimierz, Bełz i Brześć. Ponieważ wojska polskie poniosły kilka klęsk, Kazimierz zdecydował się na pokój za cenę Rusi Włodzimierskiej. Utrzymał tylko część halicką ziem ruskich. W następnych latach do roku 1356 trwała z przerwami ciężka wojna z Litwą o te ziemie. W efekcie tych zmagań zostało zawarte w 1356 r. bliżej nieznane porozumienie polsko-litewskie. Nie udało się Polsce odzyskać na trwałe Włodzimierza, ale władza Kazimierza Wielkiego ustabilizowała się na Rusi Halickiej, która została złączona z Królestwem Polskim. Świadczy o tym akt lokacji Lwowa na prawie magdeburskim z 17 czerwca 1356 r. W tym czasie Kazimierz podporządkował sobie na sposób lenny litewskich książąt Koriatowiczów Aleksandra i Jerzego, sprawujących władzę na Podolu.
Zakon krzyżacki traktował wspomniany układ polsko-litewski jako zagrożenie dla siebie i w tym tonie słał pisma do Stolicy Apostolskiej, oskarżając króla polskiego o współdziałanie z pogańską Litwą. Natomiast Kazimierz podjął plan chrystianizacji Litwy. Zapewne jakieś pierwsze rozmowy w tej sprawie odbyły się z Giedyminowiczami przy zawarciu wspomnianego układu, bowiem król w 1357 r. prosił Stolicę Apostolską o międzynarodowe wsparcie i przyznanie polskiemu Kościołowi prawa do zwierzchnictwa na Litwie. Ten plan pokojowej chrystianizacji nie podobał się Krzyżakom, którzy skłonili cesarza Karola IV Luksemburskiego do rozwinięcia własnej akcji dyplomatycznej celem pozyskania książąt litewskich dla chrześcijaństwa. Jednakże cesarskie zabiegi w 1358 r. nie przyniosły rezultatu, ponieważ Olgierd, wielki książę litewski, oświadczył, że się nie ochrzci, dopóki zakon nie zwróci Litwie zagarniętych ziem. Tymczasem Kazimierz wzmacniał stosunki z Litwą i doprowadził najpewniej w 1358 r. do zawarcia małżeństwa między swoim wnukiem Kaźkiem, księciem słupskim, a Joanną, córką Olgierda, która przyjęła chrzest. Ponieważ oboje byli blisko spokrewnieni (w drugim i trzecim stopniu), konieczna była dyspensa papieska. Prosił o nią Kazimierz Wielki Innocentego VI w 1360 r., zaznaczając, że małżeństwo już trwa. Królewskie starania o chrystianizację Litwy nie zakończyły się jednak sukcesem, ale ich pozytywnym skutkiem było przekonanie ugruntowane na polskim dworze już od czasów Łokietka, że w dogodniejszej sytuacji politycznej będzie można ten plan podjąć na nowo.
Od 1356 r. przez 10 lat stosunki polsko-litewskie w kwestii ruskiej miały charakter pokojowy. Nowa wojna o ziemie ruskie toczyła się w 1366 r. Wtedy to Kazimierz, jak relacjonuje autor Kroniki katedralnej krakowskiej, „zebrawszy mnóstwo swego wojska, wkroczył potężnie na Ruś, a na usługi oddał mu się książę bełski Jerzy, jak się później okazało – podstępnie. Król zaś, pozyskując – stosownie do swoich sił – ziemię włodzimierską, którą dzierżył Lubart ze wszystkimi grodami tej ziemi, oddał ją w całości księciu Aleksandrowi, bratankowi Olgierda i Kiejstuta, najwierniejszemu władcy, oprócz grodu Chełma, który dał księciu Jerzemu. Książę Aleksander dzierżył to [nadanie] aż do śmierci króla służąc mu wiernie”. Dużym militarnym sukcesem króla było zdobycie Włodzimierza.
Jeszcze w tym samym roku został zawarty traktat pokojowy, zachowany w języku ruskim. Na jego mocy Ruś Włodzimierska została podzielona między Polskę i Litwę. Włodzimierz z okręgiem, Krzemieniec, Bełz i Chełm przypadł Królestwu Polskiemu, zaś Łuck z przyległą częścią ziemi włodzimierskiej utrzymał we władaniu książę Lubart, a Brześć, Drohiczyn i Mielnik dzierżył Kiejstut. Kazimierz zatrzymał dla siebie Włodzimierz, a w lenno od niego otrzymali: kniaź Jerzy Narymuntowicz ziemię bełską, kniaź Jerzy Koriatowicz (lub Narymuntowicz) ziemię chełmską, zaś kniaź Aleksander Koriatowicz, posiadający już jako lenno Podole, dostał ziemię włodzimierską. Były to trwałe owoce polityki Kazimierza Wielkiego wielu lat zmagań z Litwą i Tatarami o ziemie ruskie. Ich przyłączenie do Królestwa Polskiego zmieniało w zasadniczy sposób jego etniczny i wyznaniowy charakter, bowiem w skład monarchii piastowskiej weszły duże terytoria zamieszkałe przez prawosławną ludność ruską.
Rozpoczął się proces integrowania ziem ruskich z Królestwem Polskim; najszybciej objął on ziemie sanocką, przemyską i lwowską. Kazimierz prowadził dalekowzroczną politykę religijną, bowiem z tolerancją odnosił się do prawosławnej Cerkwi, ale starał się też o tworzenie podstaw łacińskiej organizacji kościelnej na Rusi. Jego działania polityczne i militarne w odniesieniu do Rusi Halicko-Włodzimierskiej uwzględniały też interesy Królestwa Węgierskiego. Karol Robert i Ludwik Wielki wspierali Kazimierza w wojnach o ziemie ruskie przeciw Litwie. Bez ich pomocy znacznie trudniej byłoby Polsce je przyłączyć i obronić.
Zamek w Przemyślu
Na mocy układu z 1350 r. między Ludwikiem a Kazimierzem Ruś Halicko-Włodzimierska została włączona w sprawę sukcesji andegaweńskiej na polskim tronie po ewentualnej bezpotomnej śmierci Piasta. Wówczas postanowiono, że gdyby Kazimierz nie miał prawego potomka męskiego, to jeden z żyjących Andegawenów (Ludwik, jego brat Stefan lub jeden z ich męskich potomków) obejmie tron w Królestwie Polskim, z którym złączone pozostaną ziemie ruskie. Natomiast w sytuacji, gdyby król polski doczekał się syna, to wtedy Andegawenowie będą mogli wykupić Ruś Halicko-Włodzimierską za 100 tys. złotych florenów i wcielić ją do Królestwa Węgierskiego. W następnym roku, gdy Kazimierz wraz z Ludwikiem i wojskami polsko-węgierskimi wyruszał na wyprawę przeciw Litwinom, poważnie zachorował w Lublinie i zdawało się, że umrze. Wówczas na mocy wspomnianego układu polscy panowie złożyli na Ewangelię przysięgę, że przyjmą Ludwika za „pana naturalnego i króla”, gdyby Kazimierz odszedł z tego świata. Uznali oni wyłączne prawo Ludwika do sukcesji tronu polskiego z wyłączeniem jego brata Stefana. Na szczęście Kazimierz wyzdrowiał i nie doszło wtedy do sukcesji andegaweńskiej.
Krzysztof Ożóg
Fragment książki Krzysztofa Ożoga (ze zdjęciami Adama Bujaka) Narodziny potęgi. Dziedzictwo Kazimierza Wielkiego, Wydawnictwo Biały Kruk, 2020
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!